Port Poetycki Chorzów
Port Poetycki dla miłośników sztuki odbywający się w Chorzowie
Port Poetycki przy współpracy z Muzeum w Chorzowie rozpoczął nowy projekt pt. „wiersz nie pyta o pogodę”. Inicjatywa jest kontynuacją spotkań muzyczno-poetyckich, które od dwudziestu lat prowadziła i organizowała zmarła jesienią 2012 r. poetka i muzyk Barbara Dziekańska. Dobry duch Portu Poetyckiego i Chorzowa.
Aby upamiętnić jej barwną postać i bogaty dorobek poetycki postanowiliśmy powołać do życia Otwarty Turniej Jednego Wiersza im. Barbary Dziekańskiej.
W dniu 27 listopada 2013 r. odbyło się pierwsze spotkanie z tego cyklu. Barbarę Dziekańską wspominali przyjaciele, rodzina i koledzy po piórze.
Wiersze Barbary zaprezentowali: Marta Fox, Roma Jegor, Barbara Janas-Dudek, Jan Mieńciuk, Włodzimierz Szymczewski i Jacek Dudek. O oprawę muzyczną zadbała wieloletnia przyjaciółka Basi, wokalistka Zespołu Śląsk – Elżbieta Ogermann przy akompaniamencie na pianino Wojciecha Stysza.
I Otwartym Turnieju Jednego Wiersza im. Barbary Dziekańskiej uczestniczyło 18 autorów. W Jury zasiedli: Marta Fox, Sylwia Gajownik i Jacek Dudek.
Jury przyznało następujące nagrody i wyróżnienia:
I miejsce – 200 zł i statuetkę ufundowaną przez córkę i męża Barbary Dziekańskiej, Aleksandrę Stańczyk i Lecha Dziekańskiego, otrzymał
MATEUSZ CZAJKA za wiersz „poeta gołebi”
poeta gołębi
z braku słuchaczy został poetą gołębi
opłaceni fachowcy słuchali
zastanawiali się nad strukturą chleba
ginęli w żołądkach kotów
koty nie lubią poezji
II miejsce – 150 zł
EWA OLEJARZ za wiersz „pokropek”
pokropek
braciom
krucjaty dziecięce
są wtedy gdy pierwsze
dziecko się urodziło
a każde następne nie
krucjaty dziecięce
są wtedy gdy klecha
odmówił pogrzebu
w końcu to tylko wcześniaki
krucjaty dziecięce
są wtedy gdy ojciec milczy
o tym że ochrzcił i zakopał je sam
doprawdy nie wiem co dodać
(proszę księdza)
III miejsce – 100 zł
DARIA DZIEDZIC za wiersz „manekin”
manekin
już na zawsze smutek. ten mężczyzna, który wiecznie
przegląda się w lustrze i w milczeniu przemyca na papier
połyskujące z daleka krzewy ostrężyn. potem rysuje ciszę,
co odbija się echem o wykrzywione z bólu drzewa.
tak właśnie w oczach mężczyzny rośnie pustka.
musisz ją poznać, musisz wiedzieć,
że to spod jego pędzla wypływa wciąż chora noc
i zostaje. tyle jest w nim obrazów, a żaden
nie jest tak naprawdę jego.
wszystkie śnią się mu w listopadzie,
ciągle tak samo wyciągając ręce
proszą, ukołysz, zacałuj,
jakbyśmy były twoimi kochankami.
unieś nas, proszą,
tak jak możesz, najwyżej
i przekłuj.
Wyróżnienia:
WOJCIECH MICHALEC za wiersz „cieszyć”
Cieszyć
gerard opowiada o mieszkaniu nad rzeką
w rzece pływają ryby a w sitowiu kaczki
wychowują małe małe soczyste kaczątka
jano przepowiada sny najdroższe są z węgorzami
bo węgorze zawsze są w cenie mają szarą
skórę i zapowiadają pewną miłość płynącą
lodowatą strugą życia pod niebem pełnym
meteorów kalo wyciąga ręce do ognia nikt
nie potrafi tak blisko twardnieją mu kości
na zaciśniętych pięściach jano obiecał mu
lotne ptaki na bezkresie nieba mimo przymrozków
jesień ma być długa gerard mawia że na
początku były jedynie białe ptaki przysiadały
na szczytach hałd i pokwikiwały na zbieraczy
przybywa czarnych jak trującego mułu w rzece
kraczą i wydłubują oczka spod buldożerów
odganiając je można znaleźć zdechłego psa
albo niemowlę miasto karmi miasto wydala
a zima minie zimą zawsze świeże powietrze
i złowieszczą czystość dopiero po błocie
przychodzi wiosna ze stadami komarów
jano woli sny o zmartwychwstaniu kupują je
rzadko ale zapowiadają dalekie horyzonty
oddalają zakażenie podobno po kąpieli trzeba
natrzeć się olejem by nie czuli w autobusie
że miasto wydala że miasto karmi zapomina
kornik zostawia rysy miedzy deskami podłogi
odchodzi a jego ślady trwają ponad czasem
ćmy zapominają że słońce zabija w ciasnej
przestrzeni nie bycia śmierć jest cierpliwa
serie antybiotyków odganiają ją na krótko
przychodzi samotnie by pomóc pocieszyć
SABINA WASZUT za wiersz „zaduszki 1985”
zaduszki 1985
niepewna była jedynie pogoda
czekaliśmy na śnieg
wtedy można było pójść w nowym płaszczu
i rękawiczkach z których jedna miała nie doczekać świąt
reszta pozostawała niezmienna
brodzenie w morzu zniczy
ogarki jak świeczki na torcie
ciche życzenia stu lat i pączki jedzone przy grobach
babcia obchodziła kolejną rocznicę urodzin
jeszcze tutaj z nami
już odchodząc tam
ale o tym się nie myślało
nie wiedziało
nie czuło na ramieniu dotyku przodków
ważni byli ci obok
ciepła dłoń
mgiełka z ust
zapach wosku w płucach
KINGA POTEMPA za wiersz „kolorowanka wsteczna”
Kolorowanka wsteczna
gdybym cię kiedyś miała stracić
nie mów mi tego – przeinaczam gałczyńskiego
gdy wzruszasz ramionami
jakby chodziło o sznurowanie butów
mówisz, że znów nie wyszła ci
pętelka, że kokardka – wciąż jeszcze – nie ta
by w końcu spoważnieć
wszystkich nas czeka ten spacer
gdybym cię kiedyś miała stracić
buty ci wiązać do trumny
mogłabym się w międzyczasie zestarzeć
miałabym w końcu odwieczne prawo starszych
by nazywać rzeczy po imieniu
mówić: to jest szare
szare jest białe i czarne i wszystko
i tylko śmierć nie jest sznurowaniem
jest wyjściem z butów
parą czerwonych kapci przy łóżku
bladoniebieskich stóp
popatrz, ile kolorów
byś mi dał – odchodząc
Dzięki uprzejmości Grzegorza Kielara prezentujemy Państwu galerję zdjęć