Nawigacja mobilna menu

Rafał Różewicz foto M.DudekRafał Różewicz – ur. w 1990 roku w Nowej Rudzie. Twórca tekstów poetyckich, dziennikarz, redaktor naczelny „2Miesięcznika. Pisma ludzi przełomowych”, współredaktor kilku innych pism i portali. Publikował w prasie literackiej; nagradzany i wyróżniany w konkursach poetyckich, m.in. im. Janusza Różewicza (2013), im. Jacka Bierezina (2013), im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (2014), a także w Turniejach Jednego Wiersza, m.in. im. Rafała Wojaczka (2010, 2011, 2012, 2014). Autor zbioru Product placement (Zeszyty Poetyckie, 2014), który zauważyli jurorzy „wARTo” – Nagrody Kulturalnej „Gazety Wyborczej” i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS. Zwycięzca plebiscytu „Browar za debiut”. Mieszka we Wrocławiu.

 

Para przy dziale obsługi klienta historii

 

Związek ten przypomina bardziej związek zawodowy
niż radziecki z okresu rewolucji przemysłowej
lat trzydziestych (to ta faza zakochania,
podczas której represje imają się innych kobiet
i mężczyzn – ofiar polityki miłości dwojga ludzi).

Pytasz o osobisty dowód? Na uprzemysłowienie relacji
choćby róża wyrwana z rąk kwiaciarki pierwszej potrzeby.
Zrzuciła kolce jak kołdrę i stanęła naga,
bezbronna na wysokości twoich oczu,
zamyślonych i odległych jak łagry na Syberii.

Chcę znów coś przeskrobać, by się w nich znaleźć;
transsyberyjska przejeżdża przez mój mięsień;
usilnie pracuje na twe względy, czerwoną sukienkę
koloru sztandaru. Jeszcze nie raz, mam nadzieję,
zawiśnie na krześle, krzesło jest w stanie

wziąć to na siebie. Ja mam na głowie ciebie,
czyli system monopartyjny i musimy być
we wszystkim jednomyślni, kiedy wszyscy dookoła
solidarnie zawiążą opozycję (zielone ludziki
wałęsają się pod oknami jakby częściej).

ZSRR rozpadł się w dziewięćdziesiątym
pierwszym, jeśli nam się to przytrafi, kto pierwszy
wyjdzie z recesji, kto się da zreprywatyzować,
jaki kto ma plan – nie wiem. Żyjemy

w związku z szansą na gospodarczy buum,
na razie jednak czekam na gospodarczy cud,
wdrożenie programu naprawczego.
Punkt pierwszy: w salonie przydałby się okrągły stół.

 ———————————————————————————————————-
Księgarnia jako zemsta egzystencjalistów

 

Książki w kartonach leżą brzuchami do góry,
przygotowane na wzięcie spraw w nieswoje ręce
(sprzedawca imigrant to obcy kapitał; dokonał wywózki
samego siebie, żeby móc kłaniać się w pas
tym, co mieszczą się niżej). Część lektur już wyciągnął z niebytu,
aż nawierzchnia puściła parę z ust. A to kurz z półek

się uniósł, podczas gdy okoliczny alergik (drugi sprzedawca,
najbliższy emigrant, pomagający w dokładaniu węgla
do pieca coraz to gorętszych nazwisk) trze oko,
jakby chciał oddać je zdumieniu lub na przemiał. Może
w tym tarciu chodzi też o docieranie do miejsca
kaźni najtrudniejszych pytań? Księgarnia jako zemsta

egzystencjalistów, którzy, gdy wchodzisz, puszczają w ruch
pociąg towarowy, by ci przejeżdżał przed oczyma,
a ty licz wagony możliwości i nigdy się nie dolicz
bagaży, z jakimi powinieneś udać się do stacji docelowej.
A chodzi o to, by jechać przodem do kierunku jazdy,

na pożegnanie nie robić wymówek, że przez cały czas
(sprzedawca emigrant, sprzedawca emigrant)
nie potrafili pociągu w odpowiednim miejscu zatrzymać,
i para szła w gwizdek lękliwego maszynisty;
do końca nie zdołał wystawić go na słuch publiczny.

 

Obóz kulinarny

 —————————————————————————
Jak to możliwe, że chodzisz – stojąc?
Pozwalasz chlebakowi wejść sobie na głowę,
z wrodzonej dobroci użyczając schronienia
uchodźcom ze sklepowych półek.

Obiecując im świetlaną przyszłość – ona trwa
tyle, ile wahanie człowieka co do potrzeb.
Dziś spotyka się z chłodniejszym przyjęciem – w końcu
czego się nie robi dla dobra wędlin.

Lecz kto z nowo przybyłych przypuszczał,
że kolorowe naklejki, magnesy, to zwykła propaganda,
przekroczenie terminu ważności okaże się
wyzwaniem, a codzienność niektórych będzie

wyglądała tak: najpierw selekcja, potem kąpiel i do gazu
(ma na niego monopol rosyjska kuchenka)?
Nikt więc nie wychyla się przed szereg,
wszyscy zgodnie podpierają ścianę

w obliczu zagrożenia ze strony wyciągniętej ręki.
Aż dziw, że nie są polskimi specjałami.