Port Poetycki Chorzów
Port Poetycki dla miłośników sztuki odbywający się w Chorzowie
Mateusz Melanowski urodził się w 1977 roku na Górnym Śląsku. Wychowywał w Mikołowie. Jako poeta debiutował w 1998 roku na łamach „Opcji”. Publikował w wielu czasopismach m.in. w „Akcencie”, „Afroncie”, „eleWatorze”, „Frazie”, „Gazecie Wyborczej”, „Migotaniach”, „Ricie Baum”, „Toposie” czy „Twórczości”, a także w kwartalniku „Inter-”, w „Obszarach Przepisanych”, „Wizjach” i na stronach Biura Literackiego oraz „wydawnictwa j” Jacka Bieruta.
Autor arkusza Do wczoraj, od jutra (2001) oraz książek: Święto kolorów (2007), Test na obecność (2012) i Uwagi do chwili (2017). Ta ostatnia zdobyła nagrodę główną w konkursie im. Anny Kamieńskiej na najlepszą książkę poetycką województwa lubelskiego wydaną w roku 2016 i 2017).
Od kilkunastu lat poprzez miejsce zamieszkania związany z Lubelszczyzną. Mieszka na wsi.
QUATERN
Jak dobrze być częścią czegoś wyjątkowego
I wypaść nieźle w porównaniu do innych
Na zielonym staje ford fiesta
A potem rusza ignorując czerwone
Facet w żółtej kamizelce przeprowadza nas przez pasy
Jak dobrze być częścią czegoś wyjątkowego
Oto potęguje się potrzeba istnienia
Będziemy otwarci na ludzi i staniemy się sobą
Wytworzymy przeciwciała ponieważ jest jesień
Nie poczujemy zmęczenia i temperatury
Jak dobrze być częścią czegoś wyjątkowego
Żeby być sobą zdobędziemy odwagę
I przeciwnościom losu zdołamy sprostać
Pieniądze z wesela przepuścimy wszystkie
Gawron celuje w nas włoskim orzechem
Jak dobrze być częścią czegoś wyjątkowego
MAJOWE PANTUM
Usłyszymy, że ukradli talony na obiad i bloczki na mandaty.
Oto potrzeba istnienia zaczęła się potęgować.
Kochanie, z pewnością spalimy te wszystkie kalorie,
bo to najdłuższy weekend współczesnej Europy.
Oto potrzeba istnienia zaczęła się potęgować,
będziemy więc penetrować odległe krainy,
bo to najdłuższy weekend współczesnej Europy –
z balonikami z helem oraz watą cukrową.
Będziemy więc penetrować odległe krainy:
weźmiemy kąpiel w kolorowych piłeczkach i spędzimy chwile
z balonikami z helem oraz watą cukrową.
I nie możemy zapomnieć o podróży kucykiem i strzelaniu do lizaka!
Weźmiemy kąpiel w kolorowych piłeczkach i spędzimy chwile
spacerując po kubkach z plastiku i talerzykach z papieru.
I nie możemy zapomnieć o podróży kucykiem i strzelaniu do lizaka,
bo jest przecież jeszcze ogromna, dmuchana zjeżdżalnia!
Spacerując po kubkach z plastiku i talerzykach z papieru,
usłyszymy, że ukradli talony na obiad i bloczki na mandaty?
A jest przecież jeszcze ogromna, dmuchana zjeżdżalnia!
Kochanie, z pewnością spalimy te wszystkie kalorie.
SZÓSTY ZMYSŁ
To już ta pora, co robi nas na szaro.
Znów nie zaśniemy, bo cały czas coś czuwa
i ten szmer spokoju nie daje jak zwykle
mimo, że cały czas trzymamy się razem.
Czy coś spowoduje, że będzie inaczej?
Pozwoli nadać sprawom odpowiedni bieg?
Lecz nawet najszybsze ukończenie biegu
może nie różnić się od bycia na szarym
końcu. Próbujmy (choć nie będzie inaczej?),
bo wciąż jesteś i jakby nie było – czuwasz.
Liczy się jedno – że znosimy to razem,
tę szaloną gonitwę, te nasze zwykłe
sprawy. Jest styczeń, trzecia niedziela zwykła.
I to jest jak szósty zmysł albo szósty bieg –
wspólne siły używane raz za razem.
Teraz barwy z wolna zmieniają się w szary
i coraz mocniej czujemy, że ktoś czuwa
nad tym wszystkim (a czy może być inaczej?).
Tak samo jest ze mną. Czy myślisz inaczej,
choć przecież sprzyja zwyczajom nasze zwykłe
życie? Przed nami jeszcze nocne czuwanie.
W gruncie rzeczy pędzimy jak w jakimś biegu
zjazdowym. Czas w kółko robi nas na szaro
i naszym obowiązkiem być nadal razem?