Port Poetycki Chorzów
Port Poetycki dla miłośników sztuki odbywający się w Chorzowie
Maciek Froński, ur. 25 listopada 1973 roku w Gliwicach, zamieszkały w Bielsku-Białej, poeta i tłumacz poezji i piosenek, z wykształcenia prawnik (UJ). Jako poeta zadebiutował w 1994 roku i jest autorem trzech tomików wierszy: „Rozpoznania bojem” (2006), „Poezji spokoju moralnego” (2008) i „Efektu zimnej wody” (2016). Publikował w prasie lokalnej i ogólnopolskiej, a także w czasopismach literackich (m. in. w Arteriach, Lampie, Literaturze na Świecie, Migotaniach, w Litieraturnoj Gazietie, w brukselskim Journal des Poètes i zagrzebskiej Poeziji), w 2016 roku został wyróżniony w III Konkursie na Pieśń Dziadowską Nową. Jego utwory tłumaczono na rosyjski, francuski, czeski i chorwacki, z kolei jego przekłady z włoskiego i rosyjskiego weszły do antologii trzynastowiecznej poezji włoskiej „Przed Petrarką” pod redakcją Moniki Woźniak i książki „Iwan Bunin. Wciąż smutno wierzę w swoje szczęście…” pod redakcją Iwony Anny Ndiaye i Grzegorza Ojcewicza. Piosenki do słów jego wierszy pojawiły się na płytach Michała Łangowskiego i Michała Łanuszki. Poza tym Maciek Froński jest członkiem redakcji Pisma Folkowego, za jeden z artykułów został nagrodzony w Konkursie Polskich Krytyków Muzycznych KROPKA 2014. Był też gościem Międzynarodowego Festiwalu Literatury „Apostrof” w 2018 roku, w 2015 roku jego praca była prezentowana w Médiathèque Voyelles w Charleville-Mézières we Francji.
Dekadencka pieśń listopadowa
Sam z czarną kawą u „Krystynki”
Żurawinową męczę tartę
I tak mnie biorą na wspominki
Wartości, co już nic niewarte.
Wzdychać i płakać nie jest męsko,
Lecz żaden ze mnie kawał chłopa…
Pieśń zatem nucę dekadencką,
A niechaj wsiąka w ten listopad.
Noc. W filiżance tylko fusy.
Kelnerka pyta, czy chcę jeszcze…
How should I grab her by the pussy?
Czuję się słaby i mam dreszcze.
Katowice, 10 listopada 2016 roku
Etruskowie
Idę przez Polskę. Piękna zima…
To fetysz granic mnie tu trzyma?
Nie ma Tuwima i Leśmiana,
A kiedyś byli – zaszła zmiana.
Nie stąpam pewnie, a jedynie,
Nie jak po fali czy po linie,
Człapię przez pejzaż lodem skuty,
Upadnę – ściągną ze mnie buty.
Miał memu zdrowiu spacer pomóc,
A może jednak lepiej w domu?
Gdzieś tańczą ludzie, prawie goli,
Ale czy taniec to chocholi?
Tego nie widzę. Nie zobaczę.
W domu menuet z pogrzebaczem –
Znowu cholernie mokre drzewo,
Wywijam zatem w prawo, w lewo…
Będziemy jak ci Etruskowie
(Zbyt wiele o nas nikt nie powie),
A nasze kody i sposoby –
Jak te ich wróżby, te z wątroby.
Idę przez Polskę. Piękna zima…
Ciekawe – długo się utrzyma?
Wszystko przykrywa śniegu postaw –
Co wyjrzy, kiedy przyjdzie wiosna?
Katowice, 3 grudnia 2017 roku
Burza przeszła, kot zasnął…
Tomasz Fiałkowski:
Burza przeszła, kot zasnął, ktoś kaszle gruźliczo,
Kończy zaś z wolna koncert swój rura spustowa…
Wychynąwszy przez okno, na niewiele licząc,
Wypatruję poezji na dachach Krakowa.
Tu zgaszono w mansardzie – może kochankowie?
Tam wciąż się pali światło – ktoś czyta Schillera?
Wyszedł księżyc i srebrem cię pokrył, Krakowie…
O, przepraszam, na „ty” już nie jesteśmy teraz…
Katowice, 5 września 2018 roku