Nawigacja mobilna menu

JAKUB SAJKOWSKI (ur. 1985) – poeta, lektor języków, tłumacz, recenzent. Opublikowane książki poetyckie: Ślizgawki (2010),  Google Translator (2015), Zestaw do kaligrafii (2018). Wiersze publikował m.in. w „Pro Arte”, „Arteriach”, „Dwutygodniku”, „Art Papierze”, na stronie internetowej Biura Literackiego oraz w lokalnym wydaniu „Gazety Wyborczej”. Finalista i laureat kilku konkursów poetyckich. Laureat stypendium artystycznego miasta Poznania i Medalu Młodej Sztuki.

 

Czy ciało jest zbiorem zamkniętym

Natalii

Czy ciało jest zbiorem zamkniętym, gdy w języku szwedzkim
ma nieokreślony rodzajnik, jak wszystkie zbiory otwarte
(morderca poćwiartował zwłoki, policja nie odnalazła wszystkich części ciała).
Czy ciało jest zbiorem zamkniętym, gdy w języku szwedzkim
ma określony rodzajnik, jak wszystkie zbiory zamknięte
(morderca poćwiartował zwłoki, ale policja odnalazła wszystkie części ciała).
Czy ciało chłopaka z Ukrainy jest zbiorem zamkniętym,
gdy w języku polskim rozumie pytanie „Jak się Pan nazywa”,
ale nie rozumie pytania „Pana godność”,
(czy ma tę godność w ogóle).
Czy godność jest zbiorem zamkniętym,
kiedy jest niewyrażalna przez język.
Czy godność jest zbiorem zamkniętym,
jeśli semantyka wyrażenia „Pana godność” jest pusta.
Czy godność ma Pan, Pani, czy państwo.
Czy godność państwa jest zbiorem zamkniętym i pustym.
Czy język jest państwem w Państwie.

Pana godność

„Okaż szacunek. Zdejmij buty przed wejściem”
mówi napis przed buddyjską świątynią.
„Można się nabawić grzybicy” –
mówi turystka z Polski.

Ziemia

Błogi spacer po wsi zakłóca ujadanie psa
na posesji z kapliczką, tak wściekłe,
że mógłby rozszarpać płot. Przesyłam
chińskim znajomym zdjęcia z polskiej prowincji.
Czy nauczyłeś już swojego koguta mówić po mandaryńsku?
Nie mówi, ale wszystko rozumie. Ma na imię Marsjasz,
będzie obdzierany ze skóry jak murzyn
w chińskiej reklamie proszku do prania.
Jedna czwarta populacji świata
śmieje się do rozpuku, gdy Chinka bierze go za szmaty
i wrzuca do pralki. Wychodzi z niej piękny i powabny
obywatel państwa środka.

 

 

Małe rezurekcje

 

Niektórzy poeci zmywają naczynia jedynie po zmarłych.

Być może to depresyjne przywiązanie do brudu,

być może domaganie się pewności. W każdym razie

 

ta metoda naukowa nie jest zbyt bezpieczna.

Ciche przemykanie po peryferyjnych zaułkach, psychoanaliza

nie z dystansu, a na granicy szaleństwa, queer studies.

W końcu wszystko jest queer. Nieczyste albo nietykalne.

 

Nitka, po której chciałem iść, kończy się zbyt szybko.

Jak tamten wieczór, w którym poznałem chłopca,

takiego ładnego chłopca, miał delikatne rysy twarzy,

jak wszyscy chłopcy, którzy mnie rozumieją.

 

Ale w śladach po nim, w tym, że został tylko włos,

mały włos, nawet nie całość a końcówka, w tym

nie ma żadnej subtelności. Zniknął tak skutecznie,

że nie wiadomo właściwie, czy jest mordercą czy ofiarą.

 

 

(***) Rozbicie dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec

 

Rozbicie  dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec.

Odchodzi kora, plastry. Blokowisko tyczek.

Ja mógłbym być oparciem, czym ty będziesz? Mięsem?

Łuską? Strąkiem grochu? Zaczyna się. Licznik

 

pęka jak termometry, jak domy winniczków.

Dochodzi rtęć czy ciepło?  Czekamy, stoimy –

dziury po ślimakach obnażają wszystko.

Puste deski oberży, liście oberżyny.

 

Rozbicie dzielnicowe. Pierwszy pada Dębiec,

ostatnie porachunki. Mamy zdarte głosy.

W dniu, kiedy się rodzisz, jest akurat pełnia,

moja mama się krztusi pierwszym papierosem.

 

 

Echolokacja

 

Żółw zbiegły z terrarium po paru zimowych miesiącach

wreszcie wygrzebał się z ziemi, tego samego dnia

zmarł twój ojciec. Ja widziałem znacznie mniej,

 

raczej nie zdążę na pogrzeb. W moim mieście igrzyska,

dla pijanych kibiców zmieniają organizację ruchu,

domalowują drugą linię ciągłą.

 

Zlikwidowali wszystkie autobusy do małych miejscowości

(tak, twojej też), na tej trasie będą się ścigać,

walczyć bark w bark, jeden odbija się od drugiego

jak echo w pustym kościele. Sport jest jak religia,

 

więc się żegnamy, moi przyjaciele są zajęci

rozmową ze znanym piłkarzem,

który przy piwie opowiada ciekawiej i widzi więcej,

w końcu ma podwójne obywatelstwo.

 

https://youtu.be/ZYSAofWb3fc