Nawigacja mobilna menu

Grzegorz Marcinkowski (ur. 1987) – laureat 10 edycji projektu Połów organizowanego przez Biuro Literackie, autor książek poetyckich Znany motyw oglądania wielokrotnie oglądanych zdjęć i Letarg. Mieszka i pracuje w Dąbrowie Górniczej.

 

 

 

Zakończenia

 

Wcześnie  kończymy. Epoka minęła. Teraz można

umawiać się w dowolnych miejscach, czekać bez upiornej

nadziei, że przyjdzie Ktoś Całkiem Nowy.

 

teraz tylko nachylenie głowy, wstępna

wersja zaniechanego gestu. Uspokajająca

jednoczesność obojętnych form; refren, którego

 

mogłoby zabraknąć, bo język plątał się przy powitaniach.

Chciałoby się napisać na nowo zakończenie

pewnej powieści (to było może najlepsze),

 

ale brak motywu. Gdy obłoki pary wymazują nam

zadania, w przerwach między oddechami- trzeba przystać na

inne zakończenie, choć zakończenia powinny raczej

 

rozczarowywać: śnieg, zgrzyt zasuwanego zamka,

dotyk mrozu na policzkach.

 

 

Roszada

 

Wezwani na świadków opowiemy

o rysach żłobiących swojskie odbitki,

krajobrazy rozkruszone w gałkach lunet,

zgrzycie zamka skradającym się leniwie

wzdłuż kanalików, przez membranę i bębenek,

o metrum promieni, ciężkich zwojach chmur,

przytrzymujących nas na promenadzie,

na zboczu góry, daleko od miasta.

 

Będziemy sporządzać protokoły

z wszelkich zauważalnych przesunięć,

nagłość nie może dyktować stylu, kreślić marginesów,

zwilżać stalówki w rozrzedzonym powietrzu.

Nogi szurają po suchej nawierzchni,

przygotowanej na defiladę lub poemat o wymarszu.

 

Zdziwieni obecnością dam, kształtem kryształków lodu

dźwięczących w unoszonych wysoko szklankach,

marazmem wykładziny zagłuszającej nasze kroki,

slalom gumowej piłki, czyjeś zwiewne, akrobatyczne potknięcie,

pozostawiamy sobie miejsca przy końcu stołu i balkony,

leniwego papierosa między palcem wskazującym a środkowym.

 

Stoimy na tarasie wpatrzeni w nieforemną bryłę słońca.

Słychać poruszenia; wszystko czeka

na szybki, zakulisowy upadek.