Nawigacja mobilna menu

urodził się i mieszka w Tarnowskich Górach.
W odległej przeszłości pracował jako nauczyciel.
Jest laureatem I, II i III nagrody w bytomskim Turnieju Jednego Wiersza im. Stanisława Horaka. Jego wiersze były prezentowane w krakowskim i katowickim radiu,weszły również do antologii „Czy w tym mieście mieszka poeta”. Wydany w 2011 roku tomik „I chyba lepiej tak” jest jego późnym debiutem książkowym. W czerwcu 2012 roku zdobył główną nagrodę na XVIII Konfrontacjach Literackich w Głogowie.

 

mrzyk trupnice i zyzuś tłuścioch

nie wiadomo do końca kto zamówił
sprzątanie być może młodzieniec
z portretu nad kanapą
wisiał po prawicy po lewej święty obrazek
z napisem Bóg kocha ciebie takim jakim jesteś

śmierć na odkrycie czeka niekiedy długo
tylko zielonkawe muchy trupnice
zwietrzą ją błyskawicznie
w robocie nie przeszkadzał im pająk zyzuś tłuścioch
który przejął we władanie okno
i zajęty był tkaniem dawno niepranej firanki

z mieszkania chyba nic nie zginęło
na swoim miejscu odkurzacz alfa i telewizor
bez tylnej pokrywy obok pilot w foliowej koszulce
górna półka szafy oddana została dżemom wiśniowym
wysokosłodzonym a niższa koszulom krawatom i bawełnianym
skarpetom na samym dole pudełko w nim metryka urodzenia
zaświadczenie o niekaralności portfel skórzany firmy
Diamond Collection i listy spięte gumką

od kiedy pan K. odebrany został schodom
ubywało go coraz bardziej skurczył się do wielkości
mrzyka przyniesionego kiedyś z margaretką
cztery kąty ciszy to wszystko czego potrzebował

na parapecie zostawił kartkę i cynamonowe mydełko
dla młodzieńca z portretu mrzykowi na strawę wełniany sweter
muchom siebie na krzątaninę i rozmilczenie

sprzątanie będzie generalne
wszystko przyjmie miejscowa spalarnia
święty obrazek zostanie zabrany na końcu
zdrapka

 

pod powieką jeszcze jeden wspólny sen
a my coraz sprawniejsi w milczeniu
coraz lepiej nie wychodzą nam słowa
nawet te niewypowiedziane tak cudownie
do siebie nie pasują
jesteśmy dla siebie chlebem i solą
w oku rybą i ością w gardle

asymetryczni unieważniamy
dzień po dniu
może trzeba najpierw mozolnie zapomnieć
wszystko a zapomnienie z siebie
zdrapać albo poczekać aż obrócimy się w proch
potem w wiersz
inaczej

 

a może by tak inaczej
-odwrócić podszewkę na lewą stronę
w fotoplastikonie podmienić obrazki
i przyjąć że wszystko jest na niby
nie spodziewać się nie mieć złudzeń
nie czekać i wyrównać oddech

a może by tak
bez opowiadania się po stronie
bez zajmowania stanowiska
iść skrajem z dala od zgiełku
bardziej łukiem niż wprost

może więcej o chwili mniej
o trwaniu i bardziej kolorowo
żeby tak nie bolało

i nie wchodzić notorycznie
w zaświaty tylko zająć się banałem
-wbić gwóźdź nakarmić kota
albo gołębia