Nawigacja mobilna menu

Emily Dickinson (1830-1886) to najwybitniejsza poetka amerykańska, a jeśli wierzyć opinii Harolda Blooma, słynnego amerykańskiego krytyka, najwybitniejsza poetka w całej historii literatury światowej. Do jej sławy przyczynia się także osobista legenda poetki, świadomie podejmującej życie w odosobnieniu, piszącej głównie do szuflady (za życie opublikowano tylko 12 wierszy Dickinson, na dodatek bez jej zgody). Jej wiersze są z reguły krótkie, epigramatyczne. Niektóre z nich to rozbudowane definicje abstrakcyjnych pojęć, takich jak przyjaźń lub sława. Inne to zagadki. Jest spora grupa wierszy narracyjnych, które są mini-opowiadaniami, opowieściami grozy, relacjami z miłostek pszczoły i róży, reportażami z podróży w towarzystwie śmierci. Dickinson to poetka metafizyczna, oddana filozoficznym rozważaniom, zapasami z Bogiem, refleksjom nad pieknem i horrorem naszego świata. Była też nowatorką formalną, jej wiersze są natychmiast rozpoznawalne dzięki ich unikatowej interpunkcji, eliptycznemu stylowi, zaskakującej metaforyce. Jej wpływ na całe pokolenia amerykańskich poetów i poetek nie wydaje się słabnąć. Jest też, w tłumaczeniach, jedną z najbardziej rozpoznawalnych poetek na szerszym, globalnym polu.

Wiersze Emily Dickinson w tłumaczeniu Janusza Solarza ukazały się nakładem Zaułka Wydawniczego Pomyłka. 

 

 

 

383

Rozradowanie — jest wewnątrz —
Nie znajdziesz na zewnątrz Trunku,
Który wstawia tak królewsko
Jak ten boskiego Gatunku

Z Duszy — własnego — fermentu —
By wypić — lub później sięgać
Dla Gościa — Lub Sakramentu —
Nie musi czekać na Święta

By się pobudzić ten Człowiek,
Który Zapasy Reńskiego
Ma w swojej Klatce Piersiowej —
Najlepiej chuchnąć — dla niego.

554

Krzew Jeżyny — ma Cierń w boku —
Lecz nie słyszał nikt, że płacze —
Nie skąpi swoich owoców
Dzieciakom — i Kuropatwie —

Czasami Płotu się ima —
Lub do Drzewa lgnie uparcie —
Lub Skałę w Objęciach trzyma —
Lecz nie chodzi mu o Wsparcie —

Rozmową — koimy — Rany —
Ta Płaczka — wyżej się wspina —
Chce obcować — z Niebem samym —
Odważna Jeżyna —

867

Czmychając w tył by zobaczyć
Jak Morze pędzi z oddali —
Biec naprzód aby się pławić
W błyszczących Objęciach fali —

Wznieść się jak Bałwan wysoko
By nic nie widząc w dół spadać,
Tak Fala podmytym stopom
Przedstawia Boskość Wszechświata.

 

 

Janusz Solarz (ur. 1959) jest absolwentem anglistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale od wielu lat mieszka i uczy na uczelniach po drugiej stronie Atlantyku. Kilka lat temu wrócił do pisania wierszy po polsku, a rezultatem tego powrotu są dwa tomiki wierszy, 47 Sonneniziów (2019), nominowany do Nagrody Orfeusza w 2020 roku, i Dziecinada (2020), finalista tejże nagrody w 2021 roku. Jest też tłumaczem poezji amerykańskiej, a najważniejszą pozycją w jego dorobku jest trzytomowe, dwujężyczne wydanie wierszy zebranych Emily Dickinson (2021, Zaułek Wydawniczy Pomyłka), pozycja bezprecedensowa w Polsce i dopiero trzecie na świecie, po wersjach francuskich i niemieckich, wydanie wszystkich wierszy Dickinson spod pióra jednego tłumacza.

 

Wiersze zaprezentowała Żaneta Pawlik – aktorka Lekkiego Teatru Przenośnego