Port Poetycki Chorzów
Port Poetycki dla miłośników sztuki odbywający się w Chorzowie
Bo Jaroszek. Artysta wizualny. Najczęściej wyraża się poprzez formy przestrzenne – instalacje, fotoinstalacje, kolaże. W swojej pracy artystycznej wykorzystuje również fotografię, performance, video oraz słowo. Interesuje go człowiek jako element sztuki, modyfikacje układów człowiek – obiekt, obiekt – obiekt, wzajemne oddziaływania człowiek – sztuki wizualne, człowiek – poezja, sztuki wizualne – poezja oraz implikacje takich modyfikacji i oddziaływań. Eksperymentuje z materią i narzędziami sztuki.
Pisze i publikuje poezję, felietony, odezwy, teksty satyryczne. Tworzy i publikuje haiku i haigi. Od ponad piętnastu lat jest wykładowcą fotografii. Był jurorem wielu konkursów fotograficznych. Absolwent Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu i Warszawskiej Szkoły Filmowej. Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej im. J. Elsnera w klasie oboju. Założyciel i właściciel Galerii Sztuk Wizualnych BoGaleria w Bielsku-Białej. Członek Fotoklubu RP, Federation Internationale de’l Art Photographique (FIAP),
The Royal Photographic Society, Stowarzyszenia Autorów Polskich, Polskiego Stowarzyszenia Haiku,
Beskidzkiego Towarzystwa Fotograficznego, Partii Dobrego Humoru i innych stowarzyszeń twórczych.
Członek-założyciel grupy twórczej Globika Kollektiff zajmującej się fotografią wielkoformatową.
Stypendysta miasta Bielsko-Biała w dziedzinie Kultury i Sztuki. Pięciokrotny stypendysta naukowy
Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu oraz Warszawskiej Szkoły Filmowej.
Laureat nagród i wyróżnień w między/narodowych konkursach fotograficznych, literackich oraz haiku.
Mieszka w Bielsku-Białej.
27 wystaw indywidualnych, 9 performansów, 169 wystaw zbiorowych.
kontakt e-mail: foto_bo@o2.pl
*** (wyburczana)
A idź ty w cholerę!
Rozpychasz tylko nasze powietrze,
a czarne szmatki i walizka
nie pasują do bieli wieszaka i ścian.
Żebyś chociaż miał, miał…
coś szylkretowego, ale nieee,
nawet to futro na głowie
masz takie jakieś…
aaaaa tam, koło ogona mi to zwisa.
Przez twoje, z nagła zaistniałe, obecności
jestem wyprychana i wyburczana jak nigdy
i mam na końcu przewodu pokarmowego,
że, podobno, poduszki polubiły cię,
Bo zostawiasz tylko zapach miłości,
a kłaków – nie,
ale co one tam wiedzą o miłości.
Prawdziwa, wymruczana
ma zapach dłoni na futrze.
Mam dość zamykania się
w trzech ścianach wnęki okiennej
i patrzenia, jak niewychowane psy
srają nie zakopując.
A idź ty w cholerę!
dwie połówki
Byliśmy jak dwie połówki.
Ty – Czysta Wyborowa,
a ja – Żubrówka.
Kiedy z Ciebie zrobiła się
Żołądkowa Gorzka,
a ze mnie – Denaturat?
I jak do tego doszło,
że, koniec końców,
zmieszaliśmy wszystko
z Adwokatem?
niewolnica
Pragnę odrobiny ciepła.
Podobno jestem zwyczajna,
ani ładna, ani nieładna,
taka, że nikt, zupełnie nikt, się za mną nie ogląda.
Marzyłam o bliskości, o na dobre i na złe,
a mój pierwszy od razu potraktował mnie kablem.
Zadrżałam, a pulsujący prąd przeszył wszystko, każdy zwój.
Odtąd znam swoje miejsce, ale…
mam tyle do zaoferowania.
Wiem, czuję, że potrafię otworzyć się przed kimś,
kto zapragnie mnie taką, jaka jestem.
Niektórzy czasem podziwiają moje wnętrze,
ale krótko.
Nie chcę tych szybkich zbliżeń,
kiedy każdy bierze co chce,
tylko wkłada i wyjmuje,
a później zostawia samą sobie.
Bez słowa.
Zastanowiliście się co wtedy czuję?
Nigdy nie usłyszałam
choćby jednego słowa wdzięczności,
o poważniejszych wyznaniach nie wspominając.
Z każdym waszym zainteresowaniem
zapala się we mnie nadzieja, ale zaraz gaśnie,
gdy ktoś, po krótkim zbliżeniu,
odwraca się i odchodzi.
Zawsze odchodzi, jakbym była zabawką,
którą można się pobawić, a za chwilę – zapomnieć.
Zamykam się wtedy w sobie i ogarnia mnie
wypływający gdzieś z głębi
chłód.
Nie znoszę tego zimna.
Przecież mogłabym być taka gorąca
gdyby ktoś, zupełnie bez powodu,
uśmiechnął się, dotknął…
Spróbuj.
Najpierw bez kontaktu, daj mi trochę czasu,
a poczujesz… a poczujesz!
jaka potrafię być w środku.
Czy zbyt wiele pragnę?
Czy zbyt wiele pragnie twoja lodówka?