Port Poetycki Chorzów
Port Poetycki dla miłośników sztuki odbywający się w Chorzowie
Anna Adamowicz (ur. 1993) – diagnostka laboratoryjna, poetka, autorka dwóch książek z wierszami: „Wątpia” (2016) oraz „Animalia” (2019). Mieszka i pracuje we Wrocławiu.
animalia
wszystkie ryby w tryby miast
wszyscy ludzie w brzuchy mórz
wszystkie płazy w płozy sań
wszyscy ludzie w stawów muł
wszystkie gady w szpary szyn
wszyscy ludzie w gniazda żmij
wszystkie ptaki w kraty kół
wszyscy ludzie w chmurny grunt
wszystkie ssaki w ścinki ścian
wszyscy ludzie w zdartą darń
każde zwierzę hyc na maszt
każdy człowiek łup pod spód
układy. skóra
twoja skóra mnie pochłania – pod ustami biel
aryjskiego świtu, kiedy bąble nocy odpryskują
drapane paznokciem. pod palcami gładkość
(golenie jako ten sam rodzaj przyjemności, co
rozdrapywanie strupów i zdejmowanie skalpu na przeszczep).
osłona równo i bez zagnieceń lgnąca do żeber,
uginająca się na palcach, ściśle otaczająca ramię
listopadowa noc. Europa drga niespokojnie,
ale nie ma wojny (wojna jako pchła na czystym
europejskim licu). gdyby była, twoja skóra
pewnie zakończyłaby trwanie jako powłoka wspólna,
a rozpoczęła jako abażur czy oprawa książki.
przyznaję ze wstydem, że
nie wyobrażam sobie lepszego finału dla niej
recytatyw tasiemca wczepionego w jelito Marii Callas
słyszę jej śpiew
oto jest ciało moje które
kocham nie kocham kocham nie kocham nie-
nawidzę
wchłaniam gorzką nocną mantrę
tnące taflę lustra ostre greckie zgłoski
rosnę
kiedy stoisz na scenie
to nie ciebie oklaskują
Violetto Tosko Normo Aido
tylko wstążkę w twoich trzewiach
ściskającą talię od wewnątrz
uczyniłem cię smukłym owocem
z drzewa poznania bel canto i brutta vita
strzeż się
moje dzieci już kwitną w twoim mięsie
Adam Bochenek wstrzykuje sobie roztwór formaldehydu
proszę mnie zrozumieć, nie mam innego wyjścia.
pół życia uważnego patrzenia:
układy nerwowe druciki prowadzące głosy
układy mięśniowe prujące się sukno
układy kostne stelaże marionetek
serca grejpfruty na gałęziach aort
czaszki słoiki pełne dżdżownic
opalizujące błony surowicze
pół życia unieśmiertelniania mięsa
i innych organicznych tworów Boga w Trójcy jedynego,
gotowania, zanurzania, nasycania, suszenia,
za każdym razem z tym samym dreszczem ekscytacji,
że oto kruche transmutuje w wieczne.
w trzydziestym ósmym roku życia zapragnąłem
stać się drutem, suknem, słojem, marionetką
igła przebija skórę, formalina wychodzi
rojem drobnych mrówek szepczących boże
Ksenia Bołotnikowa wspomina Hołodomor
w trzydziestym drugim roku, panie, nie było już niczego.
ani zboża, ani kartofli, ani zwierząt hodowlanych ni domowych,
ani wełny, ani sierpów, ani cepów, ani paszportów, ani wozów,
ani dróg, ani gwiazd – wszystkośmy zjedli, prócz noża.
wiosna wiała chłodem i siąpiła deszczem. któregoś dnia
z wody zebranej w niecce mojego policzka wykwitł diabeł
zapewniający, że po zjedzeniu córki
zwymiotuję wszystko:
i zboże, i kartofle, i zwierzęta, i wełnę, i sierpy, i cepy,
i paszporty, i wozy, i gwiazdy, cały świat przenicuję
na lewą stronę jak poszwę i głód się skończy.
córka także powróci, cała i zdrowa, więc strata żadna.
nóż pozostał niezjedzony z obawy, że ostrzem odkryje
wstyd ukryty pomiędzy fałdami.
ręka, niepowstrzymana przez anioła
(panie, gdyby z nieba wysokiego do Sofijiwki zstąpił anioł,
zjedlibyśmy go niechybnie, nie trudząc się nawet
oskubaniem skrzydeł), ręka, dwadzieścia siedem
kruchych kostek jaśniejących przez skórę jak świetlik,
ręka poderżnęła krtań.
proszę do nich pójść, wytłumaczyć im,
zażądać dla mnie kłącza bukwicy.
od tylu lat próbuję zwymiotować,
uratować Ukrainę
przekraczanie
filozofia to potężna szlifowana przez tysiąclecia kolumna,
której od zawsze brakowało kapitelu, lecz niebawem
zwieńczenia dokona
Łajka, radziecka uczona i kosmonautka, duma narodu.
właśnie osiągnęła orbitę okołoziemską (perygeum 211 km,
apogeum 1659 km) na pokładzie Sputnika 2. niedługo
opowie nam o swoich refleksjach, a każde jej słowo
przechwycą mikrofony zamontowane w kapsule.
pierwsze okrążenie
kosmos opuszczona piwnica
smakuje żelaznym prętem
drugie okrążenie
gwiazdy kamienie ranią łapy
nie słychać innych
trzecie okrążenie
kosmos ulice Moskwy
czwarte okrążenie
na imię mi Kudriawka
jestem zupą z psa