Nawigacja mobilna menu

Aglaja Janczak – (pseud.), poetka, księgarka, szczęśliwa mama dwojga nastolatków. Laureatka kilkunastu ogólnopolskich konkursów poetyckich, autorka tekstów piosenek do spektakli teatralnych dla dzieci. Jej teksty były czytane w Radiu Gdańsk (lata 2017-2020)                        i wielokrotnie publikowane na łamach czasopism literackich (np. Topos, Cegła, Bliza, Afront, Odra), a także w wielu antologiach i w sieci. Finalistka Konkursu na Wiersz Doraźny Biura Literackiego 2018. Ostatnio Laureatka Konkursu J. Śpiewaka i A. Kamieńskiej 2019 i XIX OKP Kieleckiego Centrum Kultury 2019. Nominowana do Nagrody Fundacji Dużego Formatu 2019.                                                                                                                    Aglaja Janczak mieszka w Warszawie. Obecnie pracuje jako epizodystka, alternatywna modelka i kierownik literacki w teatrze. Przygotowuje się do wydania książek poetyckich, próbuje też sił w scenopisarstwie. Mawiają, że urwała się z cyrku. 

 

MEDYTACJA RYBY

 

z podróży przesyłasz mi zdjęcie tropikalnej ryby

wyrzuconej przed chwilą przez falę

i podpisujesz: to TY

 

nie wiem, czy chodzi ci o te

kolorowe kropki i kreski

czy o to, że wypchnięta na brzeg

 

w oku ryby szukam podobieństwa

może ta rzekoma płaskość to zmyślnie zastawiona pułapka

wielowymiarowej głębi

 

może ryba tak naprawdę jest tobą który stamtąd

wymierza we mnie spojrzenie łącząc

magentowy wzorek naszych podbrzuszy

 

i wtedy

 

w momencie gdy na zdjęciu dostrzegam twój cień

 

znudzony ocean zwija się

zabiera swój cygański tabor w dal             

 

SIEW TEGO DNIA

 

dzień w którym umarł Robert Brylewski

i w którym wszyscy o tym dzwonią

jest dniem, gdy myślę o ziemi i niebie

o tym, gdzie mu dobrze

i czy już wie

na spacerze pod nogi spada nagle gołąb

przykrywam go chustką gdy zostaje z szeroko

zamkniętymi oczami

 

jest to dzień, w którym pierwszy raz od dawna

otwieram worek z ziemią

nakładam do doniczki

najpierw myślę o tym co w ziemi nie żyje

chwilę potem o tym, co jednak z niej

żyje

to w końcu bardziej żywa czy nieżywa?

 

naraz jestem tą ziemią

i jej czarnym humorem

zadziwiam się mikrowielkościa nasion lobelii –

brunatny pył bagienny

ma się przemienić w płatki indygo

skrzypią szerokie drzwi niepojętości

to jakiś żart? czy cud

 

trzeba jeszcze wysiać parawan pachnącego groszku

małych buddyjskich chorągiewek, strzępków

mam wrażenie że to nie ja

nabieram szczypty nasion

tylko szczypta nabiera mnie

w palce

 

ŚLADY

1.

gwiżdżące błyskawice

krążą pośród wież kościoła

jakby tam szukały

ostatniej deski

ratunku

 

ich lament

mnie umacnia

 

to jedyna bliska rzecz

w obcym mieście

 

2

udomowić pokój hotelowy:

zapalić świeczki

w oknie zawiesić mały witraż

i serwetki, koniecznie

serwetki

 

dzieci mają to już we krwi

zostawią pokój tak, jakby był oswojonym

drapieżnikiem z futrem obsypanym

cętkami paluszków

 

na ścianach